wtorek, listopada 13, 2007

Zosia i Chińczyk oraz Wężę

Kilkanaście dni temu wpadłem na pomysł kupienia Zosia starej jak świat gry (a może starej jak Państwo Środka?), czyli dobrze znanego "Chińczyka". Po konsultacji z Kamilką :) postanowiliśmy poszukać gry w odpowiednim rozmiarze i kolorze budzącym zaufanie niespełna pięcioletniego dziecka. Udało się to w Smyku (a jakże!) i oto "Chińczyk" (oraz z drugiej strony planszy "Węże". Całą niedzielę spędziłem sam z Zosią i oczywiście pokazałem Jej jak grać. Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania - Zosia grą (w zasadzie grami) jest zachwycona. Graliśmy całą niedzielę :) i nawet dziś, gdy wróciła z przedszkola z radością rozłożyła planszę do gry.

poniedziałek, października 15, 2007

Wojna na szyny :)

Jakiś czas temu założyłem nowy blog o nazwie 'RailsWars' - oczywiście też na blogspocie :). Piszę tam (w sumie to dopiero zacząłem) o Rubym, Rails'ach i wszystkim co związane jest z koderką w tym fajnym przecież środowisku. Z Rubym poznałem się kilka dobrych lat temu nawet nie przypuszczając, że osiągnie on taką popularność jaką ma dziś. :) Jednak jak się okazuje oprócz zabawy przedniej, czas poświęcony Rubinkowi był i jest do dziś świetną inwestycją.
Zapraszam do czytania Wojna na szyny.

środa, października 03, 2007

Dream Theater, Warszawa (Torwar) 02.10.2007

Wczoraj wieczorem na warszawskim Torwarze zagrał Dream Theater (jako support grał równie wspaniały Symphony X). Cała impreza trwała nieco ponad 3 godziny. Sam koncert Dream Theater nieco ponad dwie. Od strony czysto technicznej to pewnie parę zastrzeżeń można mieć (Symphony X był ledwie słyszalny, dźwięk nie wychodził z miksera, tylko bezpośrednio z pieców, więc stojąc od strony gitarzysty słyszałem głównie gitarę :)). Dream Theater miał już normalne (w miarę) nagłośnienie. Dało się słyszeć dźwięki poszczególnych instrumentów i śpiewającego Jamesa LaBrie. Było wiele świetnych momentów, las rąk wystrzelonych w górę, krzyk radości wydobywający się z kilku tysięcy(?) gardeł, publiczność śpiewająca refreny a także... gitarowe sola Johna P. :)
Długo by pisać... Jako, że obraz wart jest tysiąca słów poniżej jest kilka zdjęć, które udało mi się zrobić (SE K750i).













piątek, sierpnia 31, 2007

Koniec wakacji...

Dziś w pracy była ze mną Zosia. Oj co to był za dzień! :) Małe (a właściwie to duże) tornado przeszło przez firmę. Mało kto mógł się skupić i mało kto miał szansę normalnie pracować. Jednak wydaje się, że przynajmniej Zosia dobrze się bawiła - przynajmniej do czasu :). Potem było coraz gorzej... ale w końcu dzień dobiegł końca i poszliśmy do domu... A poniżej jeden z fajniejszych momentów...ja coś w myślach projektowałem a Zosia dopingowała z boku :)