czwartek, kwietnia 02, 2009

Queensryche "American Soldier"


Kilka dni temu premierę miała nowa płyta Queensryche - jak w tutule - "American Soldier". Niestety nie udało mi się jej kupić od razu w dniu premiery (w Polsce będzie dostępna od szóstego kwietnia) ale znalazłem ją na sieci i mimo wyrzutów sumienia ściągnąłem - i tak ją za kilka dni kupię więc nie ma dramatu (choć wyrzuty są).
Na płycie znajduje się 12 utworów. Są dość różne ale styl spójny - ten który lubie najbardziej u Queensryche, czyli obrany gdzieś w okolicach "Hear in the Now Frontier" a "dopieszczony" na Q2K. Zabieram się do obsłuchiwania, choć nie ukrywam, że od dwóch dni płyta towarzyszy mi podczas wszystkich spacerów i podczas pracy przy komputerze. Naprawdę zaskakująca i świetna. Nie polecam nie-fanom, za to fanom polecam jak najbardziej :)

1 komentarz:

Unknown pisze...

Moim zdaniem, jako starego fana zespołu, ta płyta ma niewiele wspólnego z "Hear...", a tym bardziej z "Q2K". Obie płyty, a zwłaszcza ta druga, były nieudane. Natomiast "American Soldier" to powrót do starego, dobrego Queensryche - trochę tu wszystkiego: i "Rage for Order" i "Empire"... Album jest mniej mroczny niż "Promised Land", ale bardzo różnorodny i dramatyczny jednocześnie. Takie utwory, jak "At 30 Thousand Fit" czy "Remember Me" to klasa sama dla siebie, a przecież nie one jedyne stanowią o klasie tego wydawnictwa! Szczerze polecam, szczególnie dawnym wielbicielom zespołu - Queensryche znowu rządzi!